
U części osób po przeczytani tytułu artykułu „Zarabianie na pomaganiu…” pewnie podniosło się ciśnienie. Inni być może z ciekawością chcą przeczytać jak można inaczej spojrzeć na temat pieniędzy i pomagania.
Pieniądze są dla wielu osób tematem tabu, a szczególnie jeśli połączy się je z pomaganiem. Kiedy np. zbliża się Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy pojawiają się komentarze typu „Ile Owsiak zarobią na orkiestrze?” „Owsiak doi kasę na WOŚP”. Pieniądze i pomaganie wywołują silne emocje, bo wiele osób ma w głowie przekonania typu „jeśli ktoś pomaga to powinien robić to za darmo lub za symboliczną opłatę” „Zarabianie na pomaganiu jest niemoralne” „Jak pomagać to z serca – nie można brać za to pieniędzy”. A jakie Ty masz przekonania o pieniądzach w zestawieniu z pomaganiem?
Do tego jeszcze wiele osób ma negatywne przekonania na temat samych pieniędzy jak:
- „Pieniądze są pierwiastkiem zła”(co zakłada, że służą tylko do złych celów);
- „Pieniądze są brudne”(co zakłada, żeby trzymać się od nich z daleka);
- „Pierwszy milion trzeba ukraść” (co zakłada, że duże pieniądze można zdobyć tylko przez nieuczciwe działanie);
- „Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach” (co zakłada, że pieniądze są tematem wstydliwym i nie wypada o nich rozmawiać);
- „Pieniądze można zarabiać tylko ciężką, uczciwą pracą (czyli jeśli coś jest łatwe to musi być nieuczciwe);
- „Pieniądze szczęścia nie dają”(być może, ale bieda także szczęścia nie daje);
Jeśli patrzysz na pieniądze z powyższych pespektyw to nic dziwnego, że wywołują one u Ciebie nieprzyjemne emocje. A jeśli widzisz osoby, które chętnie wyciągają po nie ręce postrzegasz je za złe.
Warto sobie uświadomić skąd wzięły się w naszych głowach takie perspektywy. Jesteśmy wychowywani w społeczeństwie, które przez wiele lat było pod zaborami. Polacy nie mogli swobodnie prowadzić swoich biznesów. Do tego jeszcze wojny, a następnie lata komunizmu. Żyliśmy w kraju deficytów oraz braku możliwości na prowadzenie własnych biznesów i wpływu na własny majątek. Ludzie, którzy mieli pieniądze zwykle musieli mieć kontakty z wrogiem, który zaatakował ich ziemie – przez wielu postrzegane było to jako „zdrada”. Niektórzy wykorzystywali silne zagrożenie życia, śmierć i olbrzymie deficyty w dostępie do zasobów, aby na tym dużo zarobić. Uderzało to w potrzeby wspólnoty i wsparcia. Brak pieniędzy i lęk przed śmiercią wywoływał wielką rozpacz i bezsilność.
Niektórzy omijali prawo np. poprzez przemyt dóbr z zagranicy, by się wzbogacić. Jednak Ci, którzy nie mieli odwagi robić takich rzeczy doświadczali cierpienia poprzez porównywanie się.
Wiele osób pragnęło mieć pieniądze, jednak nie miało możliwości ich mieć. Do tego jeszcze porównywanie się z innymi bardziej majętnymi narodowościami z zachodu wywoływało wstyd i zazdrość. Pieniądze, a w zasadzie ich deficyt powodował wiele cierpienia. Umysł ludzki, aby pozbyć się lub nieco złagodzić cierpienie, zaczyna stosować różne mechanizmy obronne. Może wytworzyć przekonania, o których wspomniałem wcześniej, by sobie ulżyć. Kiedy żyjesz w kraju niedoborów oraz braku perspektyw i widzisz kogoś, kto ma więcej pieniędzy od Ciebie, bo przemyca towar z zagranicy, a samemu się boisz to robić albo nie masz odpowiednich kontaktów lub zasobów, to możesz ulżyć sobie mówiąc o kimś „Ale cwaniak i kombinator. Nie zniżę się do takiego poziomu.” Trochę lepiej dla Ego, ale dalej wiele Twoich potrzeb jest niezaspokojonych.
Czasy się zmieniły, jednak niekoniecznie mentalność wielu osób. Rodzice, którzy wyrobili sobie negatywne przekonania o pieniądzach przekazywali je dalej swoim dzieciom. Problem też jest taki, że wiele osób nie ma edukacji ani inteligencji finansowej, bo nie przykładała uwagi do pieniędzy. Żyli w całkiem niedawnych czasach gdzie nie miało to sensu. W PRL „Czy się stało czy się leżało pieniądze się dostawało, a biznes był tylko Państwowy” – po co w takim razie myśleć o pieniądzach i ich pomnażaniu?
Konsekwencją braku edukacji finansowej jest to, że część osób nie potrafi się odnaleźć w obecnej sytuacji rynkowej i nie ma tylu pieniędzy ile by chciała. Dalej mentalnie, żyją w świecie bezsilności, beznadziei gdzie odpowiedzialność za ich status materialny zrzucają na rząd, polityków, korporacje i właścicieli firm, w których pracują. Jeśli nadal wierzysz, że nie masz wpływu na swoje zarobki to „OBUDŹ SIĘ!” nie żyjesz w czasach, gdzie komuniści lub naziści sterują całą gospodarką oraz gdzie musisz za bochenek chleba oddać naszyjnik z brylantów, żeby nie umrzeć z głodu w getcie.
Samo obudzenie się to pierwszy krok. Kiedy dostrzeżesz, że jesteś odpowiedzialny/a za swoją sytuację finansową, to drugim krokiem, będzie zdobycie edukacji finansowej, która pozwoliłaby Ci zacząć zarabiać więcej. Jest jeszcze krok – jeśli zaczniesz zarabiać więcej wtedy zaczniesz odróżniać się od środowiska, w którym obecnie żyjesz, a to może wywołać nieświadomy wstyd (przeczytaj o wstydzie), który chce poinformować Cię o tym, że relacje innymi mogą być zagrożone. Wtedy trzeba też umieć radzić sobie ze wstydem i mieć takie kompetencje komunikacji, które pozwolą budować relacje mimo różnic w finansowych (pomóc może Ci w tym Nonviolent Communication).
Rozumiem też obawy dotyczące tego, że w dzisiejszych czasach są ludzie, którzy wykorzystują ludzką empatię i potrzebę wsparcia. Ktoś tworzy fundację, żeby pomagać innym, a tak naprawdę zagarnia pieniądze dla siebie. Jednak nie wszyscy ludzie są tacy.
Ale wrócimy do pieniędzy i pomagania. Osoby, które patrzą na pomaganie jedynie z perspektywy, że powinno być ono charytatywne i non-profit, nie dostrzegają, że to myślenie przynosi odwrotny skutek od zamierzonego.
Weźmy np. sytuację szkoleń z Nonviolent Communication. Byłem świadkiem jak pojawiły się komentarze typu „Zarabianie na NVC? Marshall Rosenberg byłby dumny.” „Chcesz sprzedawać NVC?” „Szkolenie za 490 zł? My mieliśmy prezentacje za 20 zł”. Zakłada, że ludzie uczący NVC powinni robić to za darmo lub za niewielkie pieniądze.
Kiedy poznawałem NVC to usłyszałem, że dbanie o potrzeby ludzkie to jedna z najważniejszych (o ile nie najważniejsza) zasada życia człowieka. Powyższe sugestie o charytatywnym szerzeniu NVC nie spełniają wielu moich potrzeb.
Jeśli miałbym robić szkolenia NVC za darmo lub za niewielką opłatę to trudno byłoby mi zaspokoić potrzebę bezpieczeństwa – opłacić rachunki za mieszkanie, mieć pieniądze na nieprzewidziane sytuacje itp. Aby zaspokoić te potrzeby musiałbym czerpać pieniądze z innych źródeł np. z innej pracy. Załóżmy, że inna praca poświęcałaby mi tyle czasu ile osobie, która sugeruje żeby robić szkolenia NVC za darmo lub za „pół-darmo”– czyli 40 h w tygodniu. Wtedy jeśli miałbym zrobić szkolenie w weekend to miałbym problemy z:
- Potrzebą regeneracji – kiedy miałbym odpocząć po całym tygodniu pracy?
- Potrzebą higieny i porządku – kiedy miałbym sprzątać mieszkanie?
- Potrzebą bliskości – kiedy miałbym spędzać czas z żoną?
- Potrzebami relacji i zabawy – kiedy miałbym spotykać się ze znajomymi i zapewnić sobie rozrywkę?
- Potrzebę rozwoju – kiedy miałbym się szkolić z NVC (szkolenia kosztują + dojazd na nie oraz nocleg) oraz je praktykować, żeby dostarczyć ludziom najwyższej jakości wiedzę?
- Potrzeba zdrowia – kiedy miałbym uprawiać sport jeśli po pracy musiałbym się przygotowywać do darmowych szkoleń, które miałbym przeprowadzić w weekend?
Doba ma 24h, a tydzień 7 dni i niestety czasoprzestrzeni jeszcze nie potrafię zaginać, żeby rozmnożyć czas. Czas czasem, ale jeszcze kwestia stawek pieniężnych.
Myślenie w kategoriach „jak coś ma pomagać to musi być za darmo lub tanie” wpływa na kształtowanie się cen szkoleń i rynku. Certyfikowani trenerzy mogą robić 2 dniowe szkolenia za 350- 450 zł. Wtedy jednak trenerzy, którzy jeszcze nie są certyfikowani, mogą mieć problem z ustaleniem swojej stawki szkoleniowej, bo ludzie mogą stwierdzić skoro niecertyfikowany trener robi szkolenie za 250 zł, a certyfikowany za np. 380 zł to mogą pomyśleć „dołożę jeszcze te 130 zł i pójdę do certyfikowanego”. Tego typu stawki mogą spowolnić rozwój trenerów, którzy chcą się dzielić ideą NVC.
Jeśli trener niecertyfikowany chciałby zrobić szkolenie 2 dniowe za 150 zł to wtedy może mieć problem, żeby się z tym zamknąć w budżecie, bo np. wynajęcie sali szkoleniowej to ok 1000 zł. Więc przy 12 osobach wychodzi mu 800 zł zysku (pod warunkiem, że sala to jedyny koszt – a co z drukiem materiałów?). Do tego trzeba zapłacić podatek i ZUS za prowadzoną działalność gospodarną. Jeśli taki trener nie zbierze grupy 12 osób to może nic nie zarobić na szkoleniu lub będzie je musiał nawet odwołać. A takich szkoleń też nie robi się po 10 w miesiącu tylko ok 2. A jeśli doświadcza krytyki, że promuje swoje szkolenia i wiedzę, bo może stracić motywację by pracować nad pozyskiwaniem klientów. Odwoływanie szkoleń utrudni mu także pozyskiwanie uczestników na kolejne szkolenia , bo mogą się oni obawiać, że szkolenie znowu będzie odwołane.
Kiedy trener nie ma pieniędzy, żeby się utrzymać ze szkoleń organizowanych samemu, wtedy musi pozyskiwać pieniądze z innych źródeł i wtedy wracamy sytuacji opisanej wcześniej z brakiem czasu na cokolwiek innego niż praca. Wtedy zamiast szerzenia idei taka osoba rezygnuje, bo musi zająć się zadbaniem o inne swoje potrzeby. A ci wszyscy, którzy tak bardzo chcieliby, żeby idea niosła się dalej, i uważają, że najlepszą drogą na to są darmowe lub tanie szkolenia to mogą nie zauważyć, że efekt jest odwrotny.
Do tego jeszcze pojawia się zagrożenie jakim jest brak szacunku do tanich lub darmowych szkoleń. Skoro coś mam tanio to nie muszę się do tego przykładać, a jeśli za darmo to mogę na nie nie przyjść, kiedy nagle przyjaciel zaproponuje mi spotkanie w dniu szkolenia.
Poza tym, stawki szkoleniowe rzędu 350-450 zł mogą sprawić, że grupa społeczna, która zarabia pieniądze rzędu 8 000-20 000 zł/ mc może nie być zainteresowana tego typu szkoleniami, bo oni mają przekonania, że jeśli coś jest świetne to musi kosztować. Będą szukać szkoleń za ceny rzędu 1000-2000 zł, a wtedy mogą nie trafić na szkolenia NVC. Te osoby z kolei mogą mieć większy wpływ w korporacjach, bo zajmują wyższe stanowiska. Mogliby rekomendować organizację takich szkoleń dla swoich pracowników z zespołu. Jeśli jakiś prezes dużej firmy zainteresowałby się NVC mógłby mieć duży wpływ na szerzenie tej idei ze względu na silne kontakty biznesowe i polityczne np. polecić koledze (innemu prezesowi), żeby ten zrobił szkolenie u siebie w firmie dla 100 pracowników i dzięki temu kolejna 100 osób dowiedziałaby się czym jest NVC. Pewnie też nie musieli by płacić, bo zapłaciłaby za to firma i nagle paradoksalnie wiele ludzi „za darmo” by dostała szkolenie NVC.
Gdyby trenerzy dobrze zarabiali na robieniu szkoleń NVC mogliby się w 100% poświęcić szerzeniu i zgłębianiu idei. Mieliby czas na pisanie swoich książek i pieniądze na ich wydanie oraz na marketing, by mogły one dotrzeć do dużej ilości osób. Wiele nowych książek zwiększyłoby dostęp do wiedzy związanej z NVC.
Trenerzy też mieliby czas i energię na to, żeby samemu się edukować i robić jak najwięcej szkoleń. Wtedy ich warsztat umiejętności rozwijałby się szybciej, a to podniosłoby jakość ich pracy. Dzięki temu skuteczniej przekazywaliby swoją wiedzę – wtedy ludzie szybciej uczyliby się NVC i potrzebowaliby mniej szkoleń, co w konsekwencji pozwoliłoby im oszczędzić pieniądze i czas.
Jeśli trenerzy dobrze zarabialiby na szkoleniach, wtedy mogliby zatrudnić lub opłacać:
- Webmasterów – którzy pomogliby im budować strony internetowe – co zwolniło by jeszcze więcej wolnego czasu, który można by wykorzystać na poświęcenie się idei;
- Grafików – którzy tworzyliby piękne grafiki stron internetowych, wydarzeń, plakatów itp. Co przykuwałoby wzrok i więcej ludzi mogłoby się zacząć interesować NVC;
- Filmowców – którzy mogliby nagrywać i obrabiać wysokiej jakości materiały Video, które mogłyby łatwiej trafiać do szerokiej publiczności;
- Tłumaczy – którzy mogliby tłumaczyć zagraniczne materiały i dzięki temu więcej wiedzy trafiałoby do polskich odbiorców;
- Pracowników – którzy by pomogli w promocji i organizacji szkoleń co by jeszcze zwalniało więcej czasu na to by się zajmować tym w czym trener jest najlepszy – prowadzenie szkoleń, szlifowanie warsztatu i szerzenie idei.
- Nowe technologie – tworzenie wyjątkowych narzędzi edukacyjnych;
- etc.
Gdyby te wszystkie działania zaczęły generować duże przychody wtedy można, by zgromadzić pieniądze na wsparcie i dofinansowania dla tych, których nie stać wcale na szkolenia. Można by ich było też stymulować do współpracy, by mogli zarabiać na tym i pomagać w szerzeniu idei dalej. Można by też stworzyć z nadwyżek finansowych wsparcie finansowe (Crowdfunding) dla społeczności NVC, by ludzie rozwijali swoje StartUpy i dzięki temu tworzyli życie takim jakim chcieliby żeby ono wyglądało.
Gdyby połączyć siły to można by było dotrzeć do różnych grup społecznych – biedniejszych, o średnich zarobkach i bogatszych. Każdy miałby przestrzeń dla siebie i możliwość robienia szkoleń.
Wielkie zmiany społeczne wymagają nakładów finansowych. Jeśli zaczniesz postrzegać pieniądze nie jako „dzieło szatana” ale narzędzie, wtedy możesz go użyć by przyśpieszyć proces przemian.
Gorąco polecam książki o przedsiębiorczości społecznej (np. ta lub ta), które mogą pomóc Ci zmienić postrzeganie tego jak mogą wyglądać przedsiębiorstwa i biznes przyszłości. Są ludzie, którzy prowadząc przedsiębiorstwa nie skupiają się na maksymalizacji zysku, tylko zastanawiają się jak przedsiębiorstwo może przyczynić się do wprowadzania zmian społecznych. Wtedy przedsiębiorstwo staje się platformą do tego typu działań, a pieniądze narzędziem, które wspiera tę platformę. Często skutkiem ubocznym takiego działania są duże pieniądze, bo ludzie chcą wspierać tego typu działalności społeczne.
Tu przykład jak może wyglądać przedsiębiorczość społeczna:
Dlatego jeśli zapytasz mnie czy chcę zarabiać na szkoleniach NVC powiem Ci „TAK CHCĘ!!! I TO JAK NAJWIĘCEJ!!!”, bo:
- dzięki temu będę mógł stworzyć platformę, która pomoże trenerom pozyskiwać klientów na swoje szkolenia z tematyki NVC, a to z kolei pozwoli im szybciej zacząć z tego żyć, a to z kolei pozwoli im w 100% zaangażować się w szerzenie idei NVC, a to z kolei zwiększy ilość osób, które będą mogły się uczyć i praktykować NVC,, a wtedy więcej osób dowie się, że może zadbać o swoje potrzeby, wziąć życie w swoje ręce, otworzyć się na rozwój i zmienić swoją sytuację relacyjną, rodzinną i materialną, tak by łatwiej zadbać swoje potrzeby i potrzeby bliskich oraz dzieci, które kiedyś będą częścią nowego pokolenia, które będzie miało wpływ na świat;
- będę mieć pieniądze na opłacanie ludzi, którzy pomogą mi organizować duże wydarzenia, które mogą zainteresować rzesze innych osób ideą NVC, co w konsekwencji wpłynie na to, że więcej ludzi będzie miało szansę je praktykować;
- będę mógł organizować akcje, wydarzenia i szkolenia dla tych, którzy pieniędzy nie mają, a bardzo chcieliby poznać wiedzę NVC i być może zmienić swoją sytuację finansową właśnie poprzez szerzenie tej idei;
- będę mieć więcej czasu na tworzenie różnych wysokiej jakości treści (grafika, artykuły, nagrania video, prezentacje, książki, itd.) które mogą dotrzeć do jeszcze większej ilości ludzi;
- będę mógł łatwiej dotrzeć do przedsiębiorców, którzy mogą zacząć przekształcać swoje biznesy w przedsiębiorstwa społeczne, które z kolei będą mogły wprowadzać wielkie zmiany społeczne;
- zatrudniać ludzi i dawać im dobrze płatną pracę;
- będę mógł zadbać o siebie i spełniać się w tym co robię zachowując zdrowie, czas dla bliskich, energię i motywację;
Ale żeby to wszystko osiągnąć potrzebne są pieniądze i pozytywnie nastawieni ludzie. Np. fundacja Ashoka, która skupia się na rozwoju i szerzeniu przedsiębiorczości społecznej wyszukuje przedsiębiorców społecznych i daje im pieniądze w postaci stypendium na to, by ci nie musieli pracować, by zarabiać na życie, tylko by móc im poświęcić się w 100% na wprowadzaniu swoich idei zmian społecznych w życie.
Zaprzyjaźnij się z pieniędzmi. Daj im empatię. Zrozum je, że nie są złe tylko są energią, która pomaga zaspokajać wiele potrzeb (nie wszystkie, ale bardzo dużo), a także zmieniać świat na lepsze.
Czasami rzeczywiście zdarza się, że nie masz pieniędzy, a chciałbyś zaspokoić jakieś potrzeby. Utrzymywanie jednak myślenia, że obowiązkiem innych jest pomagać Ci za darmo lub za niewielkie, bo jesteś w słabej sytuacji finansowej utrwala w Tobie przenoszenie odpowiedzialności za swoją sytuację na zewnątrz i tworzy dysonans miedzy energią, którą sam wkładasz, a którą otrzymujesz. Odzyskaj odpowiedzialność i weź życie w swoje ręce. Postaraj się także dostrzec dobre intencje i potrzeby w ludziach zarabiających duże pieniądze. A wtedy może się okazać, że zarabianie i pomaganie może tworzyć idealne połączenie :).