Żyjemy w społeczeństwie, w którym wiele osób nie uznaje emocji smutku i przeżywania bólu.
Już od najmłodszych lat za doświadczanie takich emocji czekała nas krytyka lub pocieszanie i rady, których wcale nie chcieliśmy. Zamiast tego mieliśmy wrażenie, że inni nas nie rozumieją.
Słyszeliśmy teksty w stylu: „Uspokój się. Nie bądź beksą. Co taka smutna mina? – Uśmiechnij się. Nic się nie stało – kupimy nowego misia. Nie przejmuj się – każdemu może się to zdarzyć. Itd.”. Mimo, że wiele osób mówiąc tego typu słowa kieruje się dobrymi intencjami to nie zdaje sobie sprawy jakie ma to konsekwencje dla drugiej strony, która raczej potrzebuje bezpiecznej i wspierającej przestrzeni do wyrażania swoich trudnych emocji. Jednocześnie zwróć uwagę jak wiele z tych zwrotów jest absurdalnych. Czy kiedykolwiek zdarzyło Ci się po usłyszeniu słów – „nie przejmuj się” momentalnie poczuć ulgę i przestać myśleć o tym co się wydarzyło?
Dla dziecka akceptacja rodziców jest kluczowa do przeżycia.
Dlatego jeśli rodzic nie akceptuje cierpienia dziecka stara się ono je ukryć, by zadbać o przynależność do rodziny. Jednocześnie tworzy się w nim podział na reakcje i cechy, które są pożądane przez innych oraz na te, które są niepożądane. Przyczynia się to do wypierania tej części siebie, która jest niepożądana. W konsekwencji uniemożliwia to jednak pełną akceptację siebie takim jakim się jest – zarówno z mocnymi ale także ze słabymi na dany moment stronami.
Jeśli wbudował się w nas taki sposób myślenia to ze wstydu wybierzemy przeżywanie bólu w samotności mimo, że tak bardzo tęsknimy za wsparciem w tych trudnych chwilach.
Możemy też nienawidzić siebie za doświadczanie cierpienia – częściej może to dotyczyć mężczyzn, bo przecież chłopaki nie płaczą. Smutek czy ból jak każda inna emocja jest nam do czegoś potrzebna. Informuje nas ona o tym, że utraciliśmy coś ważnego dla nas i jakieś nasze potrzeby nie są obecnie zaspokojone. Pojawia się wtedy w nas naturalna potrzeba żałoby – opłakanie straty, by w pełni pogodzić się z rzeczywistością taką jaka jest. Brak przejścia procesu żałoby może odbijać się naszym samopoczuciu. Nie możemy pogodzić się z rzeczywistością i przeżywamy coś na zmianę z tłumieniem emocji.
Jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana.
To ciągły taniec zyskiwania i tracenia czegoś. Jeśli będziemy wypierać emocje smutku wynikającej ze straty czegoś to także nie będziemy doświadczać radości zyskiwania czegoś.
Moim jedynym, ważnym odkryciem dzięki praktyce filozofii NVC było zrozumienie, że wszystkie moje emocje są ważne. Nie ma lepszych i gorszych uczuć są jedynie przyjemne i nieprzyjemne ale każde z nich ma dla mnie ważną wiadomość. Drugim było to, że nie jestem odpowiedzialny za emocje innych ludzi. A właśnie ten paradygmat myślenia „odpowiedzialności za uczucia innych” napędza wiele osób do prób wyprowadzenia innych z nieprzyjemnych uczuć bez pytania o zgodę. Trzecim odkryciem było to, że jest różnica między bólem, a cierpieniem. Czytałem, że Budda mówił, że ból jest nieunikniony a cierpienie jest wyborem. Cierpienie to właśnie obwinianie siebie albo innych za własny ból. Nic to nie zmienia poza tym, że ilość nieprzyjemnych emocji wzrasta oraz, że nasza świadomość wędruje nie tam gdzie znajduje się przyczyna naszego problemu(w niezaspokojonych potrzebach).
Jeśli ktoś przeżywa ból to jest to jego ból.
Nie jesteś za niego odpowiedzialny. Nie oznacza to jednak, że nie możesz chcieć pomóc komuś w trudnych chwilach. Jeśli zobaczysz, że cierpię to chętnie usłyszę od Ciebie, Twoje wyrazy współczucia oraz pytanie: Czy możesz mi jakoś pomóc? Wtedy będę mieć przestrzeń, by samemu zdecydować czego bym chciał. Jednocześnie moje potrzeby akceptacji i wolności będą zaspokojone. Możliwe, że najlepszą pomocą w danej sekundzie będzie Twoje milczenie i zostawienie mnie samego. Być może za jakiś czas będę chciał z Tobą porozmawiać. Zanim jednak zaczniesz udzielać mi rad zapytaj czy mam ochotę ich słuchać. Być może są one cenne ale może nie na dany moment. Mam jednak wyrazy uznania dla Ciebie za to, że kierujesz się troską o mnie.
Wierzę, że cierpienie jest po prostu częścią każdego człowieka i składnikiem, który składa się na pełnię człowieczeństwa.
Dlatego pamiętaj – masz prawo cierpieć i przeżywać je na swój sposób. Prosić innych o wsparcie ale ze świadomością, że konkretna osoba nie ma obowiązku dawać Ci tego wsparcia. Być może sama doświadcza trudnych emocji albo nie chce, bo nie potrafi dać wsparcia takiego jakiego oczekujesz. Wtedy poszukaj kogoś kto chce i potrafi.