Ostatnio czytam bardzo ciekawą książkę „Wstyd” Elżbiety Czykwin i chciałem podzielić się z Tobą wiedzą o tym jak działa wstyd – jedno z najczęściej występujących uczuć wśród ludzi. Ale zacznijmy od początku.
Osobowość człowieka nie funkcjonuje, ani nie rozwija się poza społeczeństwem. Jesteśmy gatunkiem stadnym i matka natura dała nam narzędzia, które miały pomóc nam przetrwać. Człowiek jednak, ze względu na swoją złożoność potrafi powypaczać niektóre z tych narzędzi i zamiast pomagać szkodzi sobie i społeczeństwu.
Pierwotnym celem wstydu jest informować Cię o sytuacjach, które naruszają więzi społeczne. Świadomy wstyd ma właściwości reintegrujące i przywracające więzi. Jednak większość ludzi doświadcza wstydu na poziomie nieświadomym. Kiedy się wstydzisz to, zamiast przyjrzeć się temu jak twoje zachowanie wpływa na więzi społeczne, negatywnie zaczynasz oceniać siebie i tłumić go do „wewnątrz”. To podcina skrzydła, niszczy pewność siebie i może być skutkiem kolejnych emocji jak gniew, który może przerodzić się w destruktywne konsekwencje: konflikty, akty agresji, przemoc.
Żyjemy w kulturze (przeczytaj o kulturze dominacji), która pełna jest wstydu. Rodziny, przedszkola szkoły i wiele różnych środowisk wychowawczych stosują ocenianie i stygmatyzowanie ludzi by sprawować nad nimi kontrolę. Pewnie tego doświadczałeś/aś niejednokrotnie.
Zawstydzanie tworzy jednak błędne koło. Nieświadomym celem zawstydzania jest doprowadzenie Cię do zmiany, byś dostosował/a się do określonych zasad społecznych, jednak zawstydzanie może wywołać w Tobie bunt, który będzie jeszcze bardziej oddalał Cię od społeczeństwa.
Kiedy doświadczasz wstydu to co czujesz do innych ludzi schodzi na drugi plan, a ważne staje się to jak wyobrażasz sobie co inni do Ciebie czują. Ma Cię to zmotywować do zdobycia aprobaty od innych.
Przyczyną wstydu nie jest wewnętrzna autonomiczna ocena siebie ze względu na jakieś zobiektywizowane kryteria moralne i religijna, ale ocena, którą wystawiają Tobie inni. Być może będąc mężczyzną chcesz zadbać o swoją rodzinę i zaoszczędzić pieniądze, ale kiedy inni będą się z Ciebie śmiać, że nie masz najnowszej generacji telefonu to pozytywne intencje mogą pójść na dalszy plan. Jeśli jesteś kobietą, możesz mieć wątpliwości co do stosowania jakiejś „magicznie szybkiej” kuracji odchudzającej bo troszczysz się o swoje zdrowie, ale negatywne oceny twojego wyglądu mogą wyzwalać wstyd.
Różnica między wstydem a poczuciem winy jest właśnie w tym obszarze. Kiedy złamiesz zasady moralne czujesz poczucie winy. Kiedy jesteś negatywnie oceniany/a niezależnie od zasad moralnych wtedy doświadczasz wstydu. Można oczywiście doświadczać jednocześnie wstydu i poczucia winy kiedy to co zrobiłeś/aś było złamaniem zasad moralnych i dodatkowo wyszło to na jaw.
Ludzie w obecnym świecie coraz bardziej tracą zdolność do samostanowienia, bo nie liczą się wewnętrzne systemy moralne tylko zewnętrzna ocena, na którą w dobie Internetu (FB, Snapchat, Instagram itp.) jesteśmy coraz bardziej narażeni.
Życie społeczne polega na ciągłym relacjonowaniu się z innymi, którego celem jest „potwierdzenie siebie”. Bez przerwy sprawdzasz na nieświadomym poziomie „Czy jesteś godny przynależności do stada”. To nasz spadek po czasach kiedy wykluczenie z plemienia wiązało się ze śmiercią. Jeszcze nie tak dawno temu (jak na perspektywę ewolucji), żyliśmy w małych plemionach gdzie istniały jasne zasady, które pozwalały tworzyć więzi społeczne. Kiedy jednak ludzie zaczęli się przemieszczać i mieszać ze sobą, coraz trudniej było tworzyć relacje, bo każdy posiadał swój system zasad ze swojego plemienia, który mógł różnić się od zasad z innego plemienia. W czasach współczesnych odpowiedzią na ten problem są chociażby szkolenia z różnic kulturowych.
Jednak prawdziwym źródłem problemu ze wstydem jest nasza ułomna komunikacja. Język jest dosyć nowym wynalazkiem natury. Nasi człekokształtni kuzyni komunikowali się mową ciała i tonem głosu tworząc proste zasady społeczne. Dzisiaj mamy język jednak nie do końca wiemy jak on działa i do czego jest zdolny.
Mam taką hipotezę: Gdyby ludzie uświadomili się, że wstyd informuje ich o potrzebie przynależności, oraz gdyby nauczyli się takiej komunikacji, która pozwoliłaby tę potrzebę zaspokajać, wtedy mogliby uwolnić się od destruktywnego wstydu, który uderza w ich poczucie wartości, pewność siebie.
Uważam także, że ludzie boją się zmian, bo boją się zagrożenia dla więzi społecznych. Jeśli osiągnęliby sukces lub odnieśli porażkę, to zaczęliby się odróżniać od większości społeczeństwa, co naraziłoby ich na oceny i wstyd. Cześć osób się zbuntuje i zrezygnuje z więzi społecznych w imię realizowania innych swoich potrzeb, jednak wtedy mogą skazać się na samotność. Inni się podporządkowują dla realizacji potrzeby przynależności, ale przez to rezygnują ze swoich potrzeb samorealizacji.
Gdyby ludzie zamiast oceniać innych, zaczęli dawać sobie nawzajem wsparcie, szacunek i zrozumienie, wtedy byłoby każdemu łatwiej odważyć się zacząć realizować swoje marzenia. Zaufanie między ludźmi i empatyczna postawa pozwoliłaby na większy przepływ wiedzy, bo ludzie nie baliby się, że zostaną wykorzystani. Wtedy otworzyłyby się możliwości na mocny wzrost kreatywności bo „co dwie głowy to nie jedna”, a co za tym idzie na skok ewolucyjny.
Jednak to tylko hipoteza – na ten moment mam jedynie wiarę, że uwolnienie się ludzkości od wstydu pozwoliłoby to osiągnąć.
Jeśli jednak zainspirowała Cię ta wizja to zapraszam Cię byś poznał/a Nonviolent Communication, które pomaga uwolnić się od wstydu i budować więzi społeczne oparte na szacunku, zrozumieniu i wsparciu.