Zbliżają się święta. Dla wielu osób ten okres jest bardzo stresujący. Brak kupionych wszystkich prezentów, nieposprzątany dom, niejasności u kogo najpierw odbędzie się wigilia – nie chce się załatwiać tego wszystkiego, ale gdzieś Twój wewnętrzny głos mówi, że „TAK TRZEBA!”. A potem jeszcze zmuszanie się do 12 potraw podczas Wigilii kiedy Twój żołądek woła o pomoc, odpowiadanie na te same pytania jak co roku, zmuszanie się do śpiewania kolęd kiedy masz zupełnie inne zdanie o religii niż reszta członków rodziny itd.
Tu rozpatrywaliśmy tylko przypadek świąt, ale zmuszanie się do czegoś i robienie rzeczy wbrew sobie występuje w wielu innych obszarach Twojego życia: zmuszenie się do pójścia na siłownię w styczniu w ramach noworocznych postanowień, chodzenie do pracy, której nie lubisz, zmuszanie się do spotkań z ludźmi, za którymi nie przepadasz, kończenie studiów, których nienawidzisz, gotowanie, robienie zakupów, prasowanie dla rodziny itd.
Konsekwencją takiego podejścia jest odczuwanie ciągłej frustracji, konflikty wewnętrzne (jednocześnie czegoś chcesz i nie chcesz), które męczą. Efekt jest taki, że nieprzyjemne emocje rosną do tego stopnia, że spada Ci motywacja i wszelkie Twoje plany oraz marzenia (np. o wspaniałej sylwetce) pozostają jedynie w sferze wyobraźni. Życie nie cieszy tylko nudzi, męczy i dołuje.
Poza tym, zły humor i rosnące napięcie są jak beczka z paliwem – wystarczy jedna iskra by wszystko wybuchło. Może dojść do wielkich konfliktów międzyludzkich o nieposprzątaną skarpetę, czy niezmyty kubek. A to z kolei tworzy spiralę napięcia i kolejne poziomy zmuszania się – np. do przeprosin.
Pewnie powiesz, że są rzeczy, które trzeba robić i nie ma tutaj wyboru. Chciałbym ci jednak pokazać co jest źródłem „robienia czegoś wbrew sobie” i być może zmieni Ci się perspektywa.
Jednym z fundamentalnych założeń Nonviolent Communication jest to, że „każde zachowanie człowieka służy zaspokajaniu potrzeb”(jeśli nie czytałeś/aś jeszcze artykułu o potrzebach to znajdziesz go tutaj). Wiele osób jest ich nieświadoma nie ma pojęcia jakie potrzeby chce zaspokoić za pomocą swojego zachowania. Brak świadomości potrzeb sprawia, że wiele strategii, które tworzysz mogą powodować konflikty wewnętrzne.
Weźmy sobie na przykład sytuację z „drugim kotletem” podczas Wigilii, który babcia proponuje Ci do zjedzenia mimo tego, że objętość Twojego żołądka dawno temu przekroczyła swój limit. Potrzeba głodu została zaspokojona, a kolejny kotlet zaczyna naruszać potrzebę zdrowia. Jednak kiedy słyszysz od babci słowa „3 dni harowałam na przygotowaniach potraw na wigilię” możesz mieć poczucie winy, że „skrzywdzisz babcię” jeśli nie ulegniesz jej namowom. Z jednej strony pojawia się potrzeba troski o babcię i zagrożenie dla potrzeby relacji rodzinnych. Może też pojawić się lęk przed utratą przynależności oraz uznania, kiedy inni członkowie rodziny krzywo spojrzą na to, że odmawiasz babci. Z drugiej strony, zmuszając się do zjedzenia kotleta cierpi na tym Twoja potrzeba autentyczności, bo mówisz „pyszny” kiedy w rzeczywistości wcale nie masz na niego ochoty oraz potrzeba autonomii – sam chcesz decydować co, kiedy i ile będziesz jeść.
Dochodzi tu do wielkiego nieporozumienia. Babcia chce uznania, które chce sobie zaspokoić za pomocą ilości zjedzonych kotletów przez członków rodziny. Chce także zadbać o wspólnotę, bliskość i dobre relacje z Tobą. Jednak nie jest świadoma, że jej strategia „wmuszania kotleta” oddala ją od spełnienia jej potrzeb, bo np. uznanie, które słyszy jest nieszczere – mówisz: „pyszne”, a w głębi serca „przeklinasz” babcię, że w Ciebie coś „wmusza”. To da się wyczuć. Miało być miło i przyjemnie, a jest zmęczenie i frustracja.
Gdyby tylko ludzie nauczyli się otwarcie rozmawiać o swoich potrzebach, to babcia wiedziałaby jak jej zachowanie wpływa na Twoje potrzeby – co je zaspokaja, a co nie. A gdyby wzięła pod uwagę Twoje potrzeby to łatwiej byłoby jej otrzymać za to szczere uznanie, budować z Tobą więź opartą na szacunku i zrozumieniu. Wtedy Twoje potrzeby autentyczności, zdrowia, autonomii byłyby nienaruszone, a wtedy łatwiej byłoby Ci zaspokoić potrzeby babci (pamiętaj, że „zjedzenie przez Ciebie kotleta” nie jest potrzebą babci tylko jedną ze strategii, które miały w założeniu zaspokoić jej potrzeby).
To samo w innych kontekstach życia. Być może chcesz iść na siłownię nie dlatego, żeby zadbać o swoje zdrowie, tylko żeby otrzymać uznanie oraz akceptację od innych, bo obecnie doświadczasz wstydu. Stąd tak trudno się zmotywować do ćwiczeń. Poza tym, piękne ciało może być strategią, która wcale nie da Ci uznania. Inni mogą zacząć Ci zazdrościć i zamiast uznania otrzymasz krytykę. Gdzieś podświadomie możesz wyczuwać, że są lepsze strategie na zdobycie uznania niż zbudowanie ciała na siłowni stąd brak motywacji, żeby w lutym i w kolejnych miesiącach kontynuować swój trening.
A może boisz się, że Twój wygląd źle wpłynie na relację z Twoim partnerem/partnerką. Relacje też łatwiej budować poprzesz szczery dialog niż chodzenie na siłownie. Gdybyś zaspokoił/a swoje potrzeby uznania, relacji, akceptacji innymi strategiami, wtedy siłownia mogła by posłużyć innym potrzebom – np. zdrowiu i witalności, a wtedy znalazłaby się naturalna motywacja do tego by to robić.
Gdy stajesz się świadomy/świadoma potrzeb, które kryją się za tym co chcesz zrobić, wtedy okazuje się, że nic NIE TRZEBA. Ty jesteś Panem swego losu i to Ty wybierasz, czy pójdziesz do pracy, bo dzięki temu zadbasz o swoją potrzebę bezpieczeństwa finansowego i troski o bliskich, czy zostaniesz w domu żeby zaspokoić swoją potrzebę wygody i regeneracji. Być może uświadomisz sobie, że Twoja praca kompletnie nie zaspokaja Twojej potrzeby samorealizacji, a wizja rezygnacji z pracy napawa Cię lękiem, bo gdzieś w głębi boisz się, że stracisz uznanie, szacunek i akceptację u najbliższych. Być może dostrzeżesz, że krytyka bliskich tak naprawdę jest nieudolną próbą zatroszczenia się o Ciebie. A wtedy znajdziesz strategię, która pozwoli łatwiej Ci wyrazić to, dziękujesz za ich intencje, ale sposób w jaki okazują troskę wywołuje ból. Świadomość potrzeb i odpowiednia umiejętność ich komunikacji może pomóc Ci wyrazić, że potrzebujesz akceptacji, zrozumienia i wsparcia, by odważyć się na zmiany, które pozwolą Ci osiągnąć spełnienie.
Oczywiście nie zawsze masz w danym momencie taki wybór jaki chciałbyś/chciałabyś mieć, jednak pamiętaj, że zawsze masz wybór niezależnie od okoliczności. Jeśli złodziej przykłada Ci nóż do gardła i mówi „dawaj pieniądze” to miej świadomość, że to Ty wybierasz między życiem a pieniędzmi.
Pamiętaj, że w życiu nic NIE MUSISZ, bo zawsze to ty decydujesz o jakie potrzeby chcesz zadbać.
Jeśli chcesz praktykować to podejście to zapraszam Cię do zgłębiania filozofii Nonviolent Communication. Zapisz się też na newsletter na stronie jeśli chcesz dostawać informacje o nadchodzących szkoleniach, warsztatach i wydarzeniach.
Wesołych i świadomych świąt 🙂
Twój komentarz