
- Konflikty są czymś niewłaściwym, sprzecznym z naturą, przejawem tego, że ktoś/coś jest błędne. Efektem przekonania będzie chęć jak najszybszego powrotu do „normy”. Jednak brak poświęcenia dostatecznej ilości czasu na rozwiązanie konfliktu może skutkować tym, że konflikt zostanie „zamieciony pod dywan”;
- Przyczyną konfliktów są uciążliwi/źli/głupi ludzie. To przekonanie powoduje, że nasza uwaga kierowana jest na zmianę drugiej osoby – „wytłumaczymy jej jak należy żyć”. Oczywiście ta osoba podobnie będzie myśleć o nas. Dlatego w efekcie rozmowa będzie polegać na forsowaniu swoich racji i krytyce drugiej strony.
- Jeśli nie będziemy rozmawiać o konflikcie to jakoś się wszystko ułoży. Konflikt wyzwala w ludziach wiele nieprzyjemnych emocji, dlatego część osób będzie chciała uniknąć konfrontacji z problemem. Efektem jest życzeniowe myślenie, że jeśli ludzie nie będą doświadczać nieprzyjemnych emocji to problemy same się rozwiążą. Jednak skutkiem jest najczęściej eskalacja emocji, które wybuchają ze zwielokrotnioną siłą.
- Konflikty należy zwalczać lub ich unikać. Najbardziej skutecznym sposobem zwalczania konfliktów jest kontrolowanie ludzi. Część osób wierzy, że strategia kontroli pozwala uniknąć problemów. Nie zauważają oni jednak, że to właśnie próba kontroli jest często zapalnikiem różnych konfliktów. Każdy człowiek ma potrzeby autonomii i samostanowienia. Narzucanie swoich racji uderza w te potrzeby, a dla wolności ludzie są gotowi poświęcić nawet swoje życie.
- Praca z konfliktem polega na przekonywaniu do swoich racji. To przekonanie sprawia, że ciężko nam otworzyć się na drugą osobę i dostrzec prawdziwe intencje, które kryją się pod tym, co robi. Bez tego trudno znaleźć rozwiązania, które zadowoliłoby obie strony. W efekcie prowadzona jest walka o rację.
- Porządek i harmonia pojawią się wtedy, gdy pokonamy drugą stronę. Wiara w to przekonanie wpływa na rozprzestrzenianie się przemocy na świecie. Najsmutniejsze jest to, że ludzie nie potrafią dostrzec, że od tysięcy lat powadzone są wojny. Jakoś do tej pory, pokonanie jednych nie zaprowadziło na długo pokoju na świecie. A obecne czasy są przykładem olbrzymiej eskalacji problemu nierozwiązanych konfliktów. Chyba tylko szaleniec robiąc to samo oczekuje innych rezultatów.
Co o tym sądzisz? Czy dodał/a byś coś jeszcze? Podziel się swoimi przemyśleniami w komentarzach.

Przekonania to pewne zgeneralizowane myśli na temat rzeczywistości. Każdy człowiek ma swój zestaw przekonań, który był kształtowany już od najmłodszych lat poprzez obserwację zachowania rodziców, członków rodziny i otoczenia, oraz słuchanie tego inni sądzą na dany temat. Przekonania wpływają na to, co czujesz oraz co robisz w swoim życiu. Niektóre zmieniasz nieświadomie poprzez różne doświadczenia życiowe, jednak wiele z nich może w niezmienionej postaci towarzyszyć Ci przez większość życia. Dlatego umiejętna praca nad nimi jest fundamentem świadomej zmiany.
Zanim jednak zaczniemy zagłębiać się w ten temat, obejrzyj poniższy film, który będzie dobrym przykładem na to, jak działają przekonania:
Jak widzisz, koncentracja na jednym fragmencie rzeczywistości (podania piłki) sprawia, że inne fragmenty rzeczywistości umykają naszej uwadze (miś). Świat, który widzisz przed swoimi oczami jest tak naprawdę mocno przysłonięty tym, co myślisz na jego temat. Jeśli uważasz , że „Bogaty to złodziej.”, „Mężczyźni myślą tylko o seksie, więc trzeba ich pilnować, żeby nie zdradzili.”, „Dzieci muszą być posłuszne.”, „Kobiety są nielogiczne.”, to będziesz dostrzegać głównie kradnących bogatych, zdradzających mężczyzn, nieposłuszne dzieci i nielogiczne kobiety. A to z kolei, może mocno wpływać na to w jaki sposób będziesz się zachowywać. Skoro bycie bogatym wymaga kradzieży, a Ty chcesz być uczciwym człowiekiem, możesz dojść do wniosku, że bogactwo nie jest dla ciebie. Możesz czuć ciarki na samą myśl o założeniu swojego biznesu i zamiast tego wybierzesz kiepsko płatną pracę, jednocześnie narzekając na swoją sytuację finansową.
Przekonania to filtry nakładane na rzeczywistość oraz na to, w jaki sposób sam siebie postrzegasz. Tworzą one wielopoziomową sieć, często powiązanych ze sobą nieświadomych przekonań. Np. przekonanie „Kobiety są nielogiczne” może opierać się na tym, że „logika jest lepsza od emocji”, że „mężczyźni kierują się logiką”, a więc „mężczyźni są lepsi i mądrzejsi od kobiet”, dlatego „kobiety powinny być posłuszne mężczyznom”, a „jak ktoś jest nieposłuszny to należy mu się kara”. Nie da się ukryć, że takie myślenie będzie odbijać się na jakości związku. Nieprawdaż?
Inny przykład: „jeśli mężczyzna okazuje emocje to jest niemęski”, więc „być niemęskim to najgorsze zło dla mężczyzny”. A najciekawsze jest to, że początkiem tej historii mógł być komentarz rodzica, krytykujący twój płacz – „Nie bądź beksą. Jesteś jesteś dużym chłopcem (mimo, że mogłeś mieć wtedy tylko 4 latka). Dla małego dziecka relacja z rodzicem jest niezwykle ważna. Bez niego małe dziecko nie jest w stanie sobie samo poradzić i bez wsparcia umiera. Dlatego za wszelką cenę(nawet kosztem siebie) będzie chciało być zaakceptowane przez swojego opiekuna. Dlatego to co wydarzało się w dzieciństwie odciskało silne piętno w naszej psychice.
To jak myślisz wpływa na Twoje emocje, a emocje na Twoje zachowania, które mogą nie podobać się Tobie lub innym ludziom. To z kolei, może powodować konflikty wewnętrzne oraz konflikty zewnętrzne i sprawiać, że Twoje życie będzie pełne napięcia i nieprzyjemnych emocji.
Jak w takim razie pracować z przekonaniami?
W pracy z przekonaniami wyróżniam 3 poziomy:
- Poziom logiki, czyli szerszego spojrzenia na świat, które polega na zbadaniu innych perspektyw związanych z przekonaniem, sprowadzaniu przekonania do faktów, oraz na analizie zasad logicznych – poprawnego wnioskowania. Analizując przekonanie „Bogaty to złodziej” mogę zastanowić się nad innymi perspektywami spojrzenia na daną sytuację zadając sobie pytania: Czy tylko bogaci kradną? Czy znasz biednych, którzy kradną? W jakiej dzielnicy będziesz się czuł bezpieczniej – bogatej czy biednej? Czy można stać się bogatym poprzez wygraną na loterii lub dziedzicząc pieniądze po rodzinie? Czy są biedni, którzy nie kradną? Dzięki temu mogę wyciągnąć wiele wniosków.
Na przykład:
– są bogaci, którzy kradną;
– są bogaci, którzy nie kradną;
– są biedni, którzy kradną;
– są biedni, którzy nie kradną;
– są różne sposoby na to by stać się bogatym;
– można stać się bogatym poprzez pracę, okłamywanie innych, zakup ziemi i sprzedaż jej po czasie z zyskiem, przypadek (np. znajdziesz się ze świetnym pomysłem w odpowiednim czasie i miejscu), poprzez ożenienie się/wyjście za mąż za bogatego człowieka, systematyczne oszczędzanie, wygraną na loterii itd.
Mogę także postarać się sprowadzić przekonanie do poziomu faktów, by mieć jeszcze szerszą perspektywę: Co to znaczy kraść? Jakie są sposoby kradzieży? Jaki jest odsetek kradzieży poszczególnych grup społecznych? itp. Mogę też spojrzeć na przekonanie z jeszcze szersze perspektywy np.: Czy gdyby bogaty okradł bogatego, który okradł mnie to, co wtedy? Co myślisz o Robin Hood, który okradał bogatych i dawał biednym? A gdybyś ty był tym bogatym, który odziedziczył majątek, i którego potem okradł Robin Hood?
Polecam książkę „Logika zwyciężania sporów.” M.Pirie’a, która może pomóc dostrzec błędy logiczne w naszym myśleniu, na których zbudowane jest wiele ograniczających przekonań. Poprzez szukanie analogii, łatwiej będzie Ci dostrzec ograniczające przekonania, którymi żyjesz.
Polecam także zapoznać się z książką „Psychologia kwantowa” R. Willson’a, w której autor poprzez przykłady, oraz to, w jaki sposób pisze, pomaga poszerzać perspektywy patrzenia na rzeczywistość.
- Poziom przekonań kluczowych – przekonania, które mamy w głowie często są jedynie czubkiem wielkiej góry lodowej. Pod powierzchnią(w nieświadomości) kryją się inne przekonania, a ich źródło może sięgać czasów Twojego dzieciństwa. Dlatego warto przypomnieć sobie, kiedy po raz pierwszy usłyszałeś słowa „Bogaty to złodziej”. Być może było to wtedy, gdy rodzice kłócili się o pieniądze. Być może, gdy ojciec krytykował swojego szefa. Pod przekonaniem „Bogaty to złodziej” mogą kryć się jeszcze głębsze przekonania jak np. „Pieniądze są przyczyną konfliktów.”, „Bogactwo krzywdzi ludzi”, „Pieniądze są źródłem zła.”, „Problemy w pracy są przez pieniądze”. „Pieniądze mogą rozwiązać wiele problemów, ale jednocześnie nie da się ich zdobyć uczciwie.”, „Bogaci ludzie nie mają relacji i są samotni.”, „Niebezpiecznie jest być bogatym.” itp.
Dlatego warto także przeanalizować te głębsze przekonania w analogiczny sposób – badając inne perspektywy.
- Poziom potrzeb (który odkryłem dopiero po poznaniu Nonviolent Communication) – ludzie tworzą przekonania, by zaspokajać swoje potrzeby. Niestety niektóre przekonania w założeniu mające zaspokoić określone potrzeby, w rzeczywistości wcale ich nie zaspokajają. Np. Przekonanie rodzica o tym, że „wychowywać dzieci należy poprzez ich nagradzanie i karanie” jest wyrazem chęci zaspokojenie potrzeby troski. Jednak system kar oraz nagród jest destruktywny dla człowieka i w efekcie dziecko doświadcza krzywdy (polecam obejrzeć polski film „Pręgi”, który to dobrze obrazuje – tu link).
Poza tym, wiele osób jest kompletnie nieświadoma swoich potrzeb, a do tego myli potrzeby ze strategiami (tutaj przeczytasz artykuł o różnicach między potrzebami i strategiami). Nieświadomość tego, na jakich potrzebach zostało dane przekonanie zbudowane sprawia, że zmiana przekonania może nie wziąć pod uwagę części ważnych dla Ciebie potrzeb. To z kolei może stworzyć nowy konflikt wewnętrzny, mimo że nowe przekonanie będzie oparte na faktach i prawach logiki.
Łatwiej będzie Ci to zrozumieć na przykładzie. Warto napisać sobie dane przekonanie na kartce, a następnie zadać sobie pytanie „Co czuję kiedy mam to przekonanie?”(uczucia są połączone z potrzebami, dlatego koncentracja na nich pozwala dotrzeć do potrzeb – tutaj o artykuł o uczuciach) „Jakich potrzeb nie zaspokaja to przekonanie?” „Jakie potrzeby zaspokaja?”.
Kontynuujmy analizę przekonania „Bogaty to złodziej”. To przekonanie może starać się pomagać zaspokoić potrzebę spójności (chęć bycia uczciwym człowiekiem), może też starać się zaspokajać potrzebę uznania i akceptacji (nie mam pieniędzy, a to naraża na krytykę i wstyd, więc dam sobie uznanie tym, że przynajmniej jestem uczciwy, a uczciwość jest ważniejsza od pieniędzy), może starać się zaspokajać potrzebę bezpieczeństwa (nie muszę prowadzić ryzykownej działalności). Ale może także na innym poziomie zaspokajać potrzebę przynależności do rodziny. Jeśli zmienię przekonanie na „Można być bogatym nie będąc złodziejem”(co jest oparte na faktach) to możliwe, że będę chciał podjąć wyzwanie i zacząć zarabiać większe pieniądze. Wtedy jednak moja rodzina/znajomi mogą zareagować agresją na to, co robię. Sami mogą wcale nie być chętni zmieniać swoich przekonań na temat bogactwa. Musieliby wtedy skonfrontować z odpowiedzialnością za swoją sytuację finansową.
Słysząc krytykę można oczywiście wybrać strategię buntu i starać się nie zwracać uwagi na to, co o nas mówią inni. Wtedy jednak możemy stracić relacje z częścią naszej rodziny i bliskimi. To z kolei może utrudnić zaspokajanie wielu naszych potrzeb jak np. przynależności, kontaktu, relacji, wsparcia (np. w wychowywaniu dzieci), akceptacji, szacunku (bo pojawia się krytyka, sarkazm, plotki), uznania, bliskości, bycia zrozumianym itd. Brak zaspokojenia tych potrzeb będzie nas blokować w drodze po nasze marzenia. Możemy wtedy utracić sens wyciągając wniosek, że bycie bogatym boli i bycie biednym także boli. Dlatego, by zmiana była możliwa, łatwiejsza i mnie bolesna, musimy zatroszczyć się o wszystkie nasze potrzeby. Warto też zastanowić się jakie potrzeby chcemy zaspokoić poprzez bycie bogatym – być może będzie to chęć zdobycia szacunku, uznania i relacji. Jednak osobiście uważam, że zaspokajanie tych potrzeb pieniędzmi to słaby pomysł. Według mnie łatwiej zdobyć szacunek tym co się robi dla innych niż tym co się ma w portfelu.
Wielu potrzeb nie jesteśmy w stanie zaspokoić bez udziału innych ludzi. Dlatego ważne są tutaj kompetencje komunikacyjne. Czy potrafisz rozmawiać o potrzebach i czy potrafisz tworzy strategie, które te potrzeby zaspokajają? (jeśli nie to tutaj znajdziesz kilka wskazówek jak to robić). Biorąc pod uwagę poziom potrzeb, jesteś w stanie dotknąć najgłębszej warstwy swojego umysłu i tworzyć przekonania, które nie będą tworzyć kolejnych konfliktów wewnętrznych. Dzięki temu odblokujesz swoją motywację.
Nowe przekonania uwzględniające poziom potrzeb mogłoby brzmieć tak: „Mam prawo tworzyć swoje życie tak, by zaspokajać moje potrzeby. Moje życie wpływa na życie innych ludzi, dlatego mogę pomóc im poradzić sobie z tym, by także mogli doświadczyć szczęścia. Wtedy łatwiej mi będzie doświadczać szczęścia. Drogą do szczęścia prowadzi przez zatroszczenie się o potrzeby wszystkich ludzi. Pieniądze mogą pomóc mi zaspokoić część potrzeb, ale nie wszystkie. Inne potrzeby mogę zaspokoić poprzez budowanie zdrowych relacji z innymi ludźmi. Bycie bogatym to tylko sposób w jaki chcę zadbać o określone potrzeby. A może mogę o część zadbać w inny sposób?”
Podsumowując – w pracy z przekonaniami, poza pracą mentalną, niezwykle ważna jest także umiejętność budowania porozumienia z innymi ludźmi, bo wiele z tych ograniczających przekonań powstało z powodu nieudolnej komunikacji swoich potrzeb. Każdy człowiek dąży do zaspokajania potrzeb. Różnimy się jednak sposobem myślenia i postrzegania rzeczywistości. Fajnie byłoby gdyby wszyscy kierowali się logiką i myśleli tak jak Ty, ale to niemożliwe i warto to zaakceptować. Dlatego musimy nauczyć się poruszać w tym świecie zbudowanym z miliardów indywidualnych umysłów i wersji rzeczywistości, które często oderwane są od logiki. Sama zmiana przekonań, bez budowania porozumienia z ludźmi nie przyniesie Ci spokoju. Porozumienie buduje się na poziomie potrzeb, które są uniwersalne, a nie na poziomie strategii/przekonań, które są indywidualne. Dlatego polecam zdobyć te kompetencje.
Co o tym sądzisz? Podziel się w komentarzach.
(Jeśli podoba Ci się ten artykuł to udostępnij go na w mediach społecznościowych – kliknij poniżej na ikonki)

Niedługo miną 2 lata odkąd poznałem i zacząłem praktykować wspaniałą filozofię, która pozwala budować życie pełne empatii.
Chciałem podzielić się korzyściami, jakie zauważyłem podczas stosowania Nonviolent Communication.
- budować autentyczne relacje z drugim człowiekiem, bez masek i lęku przed krytyką;
- uwolnić się od poczucia winy, lęku i wstydu;
- powstrzymać zmianę gniewu w agresję i przetransformować gniew w konstruktywne działanie, które będzie budować więzi z ludźmi i wzbogacać relacje;
- przetransformować toksyczne relacje w relacje oparte na szacunku i byciu branym pod uwagę;
- uchronić się przed powstawaniem niektórych konfliktów lub ich eskalacją;
- rozwiązywać nawet najcięższe konflikty;
- skuteczniej zmieniać swoje przekonania poprzez dotknięcie ich najgłębszego poziomu, jakim są potrzeby ludzkie oraz tworzeniu takich strategii, które nie będą kreować nowych konfliktów wewnętrznych;
- rozwijać motywację wewnętrzną;
- rozwijać empatię i tworzyć relacje pełne wsparcia, akceptacji oraz pomocy;
- wyrażać konstruktywnie swoje uczucia i potrzeby, dzięki czemu doświadczać głębokiej ulgi;
- dostrzec w sobie piękno bycia człowiekiem, odnaleźć swoje granice i o nie zadbać;
- wzmocnić swoją pewność siebie;
- tworzyć taką jakość komunikacji z dziećmi, która nie zniszczy ich poczucia wartości i pewności siebie, oraz nie zabije ich naturalnej empatii i miłości do bliźniego;
- tworzyć więzi z ludźmi i uwolnić się od poczucia samotności;
- przetransformować relacje oparte na dominacji na relacje oparte na współzależności;
- rozwijać wrażliwość, by pełniej doświadczać bogactwa uczuć oraz więzi z innymi ludźmi;
- rozwijać swoją siłę psychiczną;
- efektywniej prowadzić coachingi;
- rozwijać asertywność przy jednoczesnym zatroszczeniu się o drugą stronę;
- rozwiązywać konflikty wewnętrzne oraz zrozumieć i zaakceptować swoje krytyka wewnętrznego;
- uzdrawiać swoje traumy z dzieciństwa i budować wewnętrzną integrację;
- rozwijać swoją spójność i autentyczność w relacji z innymi oraz samym sobą;
- odnajdywać spokój w dynamicznie zmieniającym się świecie;
- wybaczyć sobie i innym, zaakceptować to czego nie możesz zmienić i zmieniać to co możesz zmienić;
- na nowo nauczyć się kochać siebie oraz innych ludzi;
- doświadczać „magicznej” mocy wspólnoty będąc w grupie;
- doświadczyć duchowego wymiaru tego Kim Jestem;
- doświadczyć duchowej perspektywy tego, że wszyscy jesteśmy połączeni łańcuchem współzależności i cierpienie jednych ludzi jest tak naprawdę cierpieniem wszystkich;

Jeśli zacząłeś praktykować NVC poprzez metodę 4 kroków(artykuł o modelu NVC znajdziesz tutaj), to prawdopodobnie doświadczyłeś wielu trudności z wprowadzeniem tej pozornie prostej metody w życie. Marshall Rosenberg mówił, że NVC jest proste ale nie łatwe.
Cały czas zastanawiam się, w jaki sposób można by ułatwić sobie praktykę NVC. Dlatego chciałbym podzielić się swoimi przemyśleniami dotyczącymi pierwszego kroku metody „4 kroków”, jaką jest problem odróżnienia interpretacji od faktów. Pomocne w tym będzie spojrzenie przez pryzmat części mowy języka polskiego. I jeśli teraz wracasz pamięcią do dzieciństwa, kiedy na języku polskim nauczycielka męczyła Cię gramatyką, a Ty nie wiedziałeś do czego Ci to w życiu potrzebne, to teraz masz niebywałą okazję znaleźć wreszcie zastosowanie tej wiedzy.
1. Czasownik – oznacza czynności lub stany. Odpowiada na pytania: co robi? co się z nim dzieje? w jakim jest stanie? Aby czasownik wyrażał fakty trzeba go sprowadzić do poziomu słów (cytowanie słów), gestów (opis ruchu ciała i kończyn, zmiana mimiki) lub tonu głosu (zmiana wysokości tonu głosu). Można to zrobić zadając sobie pytania „Co mówił? Jakie gesty wykonał? Na czym to polega?”
Np. słowa manipulował, oskarżał, szantażował, nie zwracał uwagi, obrażał, wykorzystywał, myślał tylko o sobie itp. – są interpretacjami. Dlatego warto je sprowadzić do faktów. Np. manipulował? Czyli co mówił? Mówił, że jeśli się z nim nie spotkam, to pójdzie z kolegami na piwo.
Inne przykłady:
Marek krzyczał(czasownik). => Marek mówił(czasownik) podniesionym tonem głosu, „Zabiję Cię”.
Zosia mnie nie słuchała(czasownik). => Zosia patrzyła(czasownik) w okno.
Marta smuci się(czasownik). => Marta patrzy(czasownik) w podłogę, nie odzywa(czasownik) się i ma(czasownik) łzy w oczach.
Krzysiek w ogóle mi nie pomaga(czasownik). => Krzysiek siedzi(czasownik) teraz przed telewizorem.
On to ciągle drążyły(czasownik). => On zadaje (czasownik) mi teraz pytania(rzeczownik).
On musi(czasownik) się bardziej(przysłówek) starać(czasownik). => Chcę, by Stefan przyjeżdżał(czasownik)do mnie co najmniej 3 razy w tygodniu.
2. Rzeczownik – oznacza przedmioty, osoby, rośliny, zwierzęta, zjawiska przyrody, pojęcia, czynności i cechy. Odpowiada na pytania: kto? co?
Np. Tomek, Marta, ocean, pies, stół, krzesło, złodziej, egoista, krętacz, manipulant, spryt, mądrość itd.
Aby rzeczownik wyrażał fakty warto sprowadzić do poziomu imion, stanowisk, nazw przedmiotów, nazw zwierząt, nazw roślin lub do czasowników wyrażających gesty, słowa, ton głosu. Przykłady:
Co za idiota(rzeczownik). => Jakiś mężczyzna zajechał(czasownik)mi drogę samochodem.
Marek to egoista(rzeczownik). => Kiedy poprosiłam(czasownik) Marka, żeby zrobił zakupy ten powiedział(czasownik) mi, że zapomniał.
Mój sąsiad charakteryzuje się wielkim sprytem(rzeczownik). => Mój sąsiad kupił(czasownik) samochód od naszej sąsiadki za 5000 zł i sprzedał do za 10 000 zł.
Ale masz bałagan(rzeczownik). => Widzę plamy(rzeczownik) na podłodze w kuchni, kurz(rzeczownik) na półkach, ubrania(rzeczownik) leżące na krześle.
Co za złodzieje(rzeczownik). => Ten polityk mówi(czasownik), że wprowadzi nowy podatek.
Ale z Ciebie dżentelmen(rzeczownik). => Widzę, że wchodzisz(czasownik) przede mną do restauracji.
3. Przymiotnik – oznacza właściwości osób, zwierząt, przedmiotów i pojęć; określa rzeczownik. Odpowiada na pytania: jaki? jaka? jakie? Przymiotniki wyrażają interpretacje. Dlatego aby wydobyć z nich fakty trzeba sprowadzić je do rzeczowników wyrażających nazwy przedmiotów oraz do czasowników wyrażających słowa, gesty lub ton głosu.
To jest ładny(przymiotnik) chłopiec. => Ten chłopiec ma(czasownik) na sobie marynarkę (rzeczownik) firmy Zara.
To dziecko jest niegrzeczne(przymiotnik). => To dziecko biega(czasownik) po pokoju i wydaje(czasownik) z siebie dźwięki o określonej głośności.
Ona jest głupia(przymiotnik). => Marta spędza(czasownik) w pracy 10 godzin dziennie.
Jesteś beznadziejny(przymiotnik). => Od roku zarabiasz(czasownik) 2000 zł i nie dostałeś(czasownik) podwyżki.
To jest ciężka(przymiotnik) praca. => Ta praca polega(czasownik) na rozmawianiu(rzeczownik) z klientami, którym popsuł się nasz produkt.
4. Liczebnik – część mowy określająca liczbę, ilość, liczebność, wielokrotność lub kolejność. Odpowiada na pytanie ile? który z kolei? Łączy się z rzeczownikiem, określając go.
Rodzaje liczebników:
- główne – jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć, sto, tysiąc, milion
- porządkowe – pierwszy, setny, tysięczny
- ułamkowe – ćwierć, pół, półtora, jedna druga, trzy czwarte, cztery piąte, pięćdziesiąt setnych,
- zbiorowe – dwoje, troje, czworo, pięcioro, sześcioro, siedmioro, ośmioro, dziewięcioro, dziesięcioro
- mnożne – podwójny, potrójny, poczwórny
- nieokreślone – niewiele, kilka, kilkadziesiąt, kilkaset, wiele, trochę, dużo, mało, mnóstwo,
- wielorakie – dwojaki, trojaki
- wielokrotne – trzykroć, dwakroć
- wielowyrazowe – dwadzieścia dwa, sto dziewięćdziesiąt dwa
Liczebniki nieokreślone są interpretacjami. Aby liczebnik nieokreślony wyrażał fakty warto je zamienić na inny rodzaj liczebnika. Np.
Wiele razy Ci mówiłam o tym żebyś sprzątał w domu. => 3 razy w tym tygodniu mówiłam Ci żebyś odkurzył mieszkanie, starł kurze, włożył swoje ubrania do szafy.
Zbyt mało się starasz. => Spotykasz się ze mną 2 razy w miesiącu.
Za dużo spędzasz czasu w pracy. => Od dwóch miesięcy wracasz do domu z pracy po godzinie 18:00.
5. Przysłówek – oznacza różne okoliczności wykonania danej czynności: miejsce, czas, sposób, stopień. Określa czasownik. Odpowiada na pytania: jak? gdzie? kiedy? Najczęściej tworzy się go od przymiotnika, dlatego też stopniuje się go tak samo jak przymiotnik.
Aby wydobyć przysłówków fakty warto zamienić je na czasowniki wyrażające opis gestów, słowa, ton głosu, rzeczowniki sprowadzone do poziomu imion, stanowisk, nazw przedmiotów, nazw zwierząt, nazw roślin lub liczebniki nie będące liczebnikami nieokreślonymi. Przysłówki odpowiadające na pytania „kiedy?” oraz „gdzie?” trzeba doprecyzować do konkretnego czasu i miejsca.
Strasznie wolno (przysłówek) to robisz. => Robisz to już od dwóch (liczebnik) godzin (rzeczownik).
Ładnie(przysłówek) jesz. – Widzę, że zjadłeś już połowę(liczebnik) tego co Ci nałożyłam na talerz.
Mieszkasz zbyt daleko(przysłówek) ode mnie. => Mieszkasz w odległości(rzeczownik) 300(liczebnik) km ode mnie.
Widzę, że nadal(przysłówek) jesteś bezrobotny? => Widzę, że jesteś bezrobotny od 12(liczebnik) miesięcy(rzeczownik).
Ja się bardziej(przysłówek) staram od ciebie. => Ja w tym miesiącu robiłem pranie(rzeczownik) 4(liczebnik) razy(rzeczownik), a ty wcale.
W Ameryce(przysłówek) ludziom się lepiej(przysłówek) żyje. => Mój dziadek(rzeczownik), który mieszka w Ameryce może ze swojej emerytury opłacić(czasownik) koszty życia oraz odłożyć pieniądze(rzeczownik) na coroczny wyjazd na wakacje do Europy.
To było dawno(przysłówek) temu. => To było rok temu(przysłówek).
6. Zaimek – część mowy zastępująca rzeczownik (np. ja), przymiotnik (np. mój) przysłówek (np. tam) lub liczebnik (np. tyle) i pełniąca ich funkcje w zdaniu.
Nie będę wymieniał wszystkich zaimków tyle te, które są interpretacjami:
– dzierżawcze – mój, twój, nasz, wasz, ich, jego, jej;
– upowszechniające – każdy, zawsze, wszędzie, wszystko;
– przeczące – nigdzie, nikt, nic, żaden, niczyj, nigdy;
Aby wydobyć z nich fakty warto zamienić je na czasowniki wyrażające opis gestów, słowa, ton głosu, rzeczowniki sprowadzone do poziomu imion, stanowisk, nazw przedmiotów, nazw zwierząt, nazw roślin, liczebniki nie będące liczebnikami nieokreślonymi lub przysłówki wyrażające konkretny czas i miejsce.
To jest mój(zaimek dzierżawczy) samochód => Kupiłem(czasownik) ten samochód wczoraj.
Każdy(zaimek upowszechniający) facet to świnia. => Marek(rzeczownik), z którymi się spotykałam, nie powiedział mi(czasownik), że ma żonę. Stefan(rzeczownik), z którym się spotykałam, spotykał się(czasownik) także z inną kobietą. Od Jarka(rzeczownik) nie dostałam(czasownik) kwiatów(rzeczownik) na moje urodziny.
Nigdy(zaimek przeczący) mnie nie słuchasz. => Wczoraj(przysłówek) mówiłem(czasownik) Ci, żebyś zatankowała samochód i powiedziałaś, że zapomniałaś. Tydzień temu(przysłówek) mówiłem(czasownik) Ci, żebyś opłaciła rachunek za telefon i tego nie zrobiłaś. Dzisiaj(przysłówek) mówiłem(czasownik) Ci o tym, byś odebrała moją koszulę z pralni, a ty jej nie przyniosłaś.
Zawsze(zaimek upowszechniający) muszę wszystko(zaimek upowszechniający) sam robić. => W ostatni weekend(przysłówek) umyłem(czasownik) okna(rzeczownik), zrobiłem(czasownik) zakupy(rzeczownik) spożywcze. Kiedy zepsuła się nam ostatnio zmywarka oddałem ją do naprawy. Dzisiaj(przysłówek) odebrałem dzieci z przedszkola. Jutro(przysłówek) jadę zawieźć samochód do warsztatu.
7. Partykuła – niesamodzielny (nieposiadający samodzielnego znaczenia) wyraz lub morfem(tzw. wyrazek), nadający wypowiedzeniom zabarwienie znaczeniowe lub uczuciowe. Nie będę wymieniał wszystkich rodzajów partykuł tylko te, które wyrażają interpretacje. Aby sprowadzić partykułę do faktu warto opisać swoje znaczenie lub uczucie.
Należy zmywać po sobie naczynia. => Chciałbym, żebyś po sobie pozmywał naczynia.
Trzeba szanować rodziców. => Chciałbym, żebyś przyjeżdżał do nas raz w miesiącu.
Powinno się ich wszystkich pozamykać. => Chciałbym, żeby ci politycy, których widzę, trafili do więzienia.
Warto inwestować w nieruchomości. => Myślę, że zakup mieszkania w Warszawie przyniesie zwrot z inwestycji na poziomie 10% rocznie.
Jeśli masz jakieś sugestie, które mogłyby ulepszyć/poprawić powyższe przemyślenia to daj mi znać.

Artykuł skierowany jest głównie do mężczyzn, chociaż kobiety także mogą znaleźć w nim wiele przydatnych informacji.
Chyba każdy się zgodzi, że seks jest jedną z najważniejszych sfer ludzkiego życia. Jednocześnie dla wielu osób jest tematem wstydliwym i niewiele się o nim rozmawia.
Konsekwencją tego jest brak zrozumienia tej jakże ważnej sfery, a co za tym idzie trudność w doświadczaniu spełnienia. Ludzie szukają pomysłów na to by odnaleźć radość w seksie. Nie bez powodu tak popularne w dzisiejszych czasach są strony pornograficzne, które przedstawiają zniekształcony obraz seksualności, gdzie kluczowym składnikiem, który ma dać spełnienie jest intensywność – wyuzdany seks, grupowy, przepełniony dominacją i dodatkową stymulacją – wtedy orgazm będzie gigantyczny i pojawi się ulga.
Jednocześnie ten obraz idealnego seksu dla wielu osób jest nieosiągalny – niewiele kobiet będzie zdolna odegrać bez doświadczania bólu sceny przedstawiane w filmach pornograficznych czy zaprosić koleżanki do łóżka. Niewiele z nich ma tyle pieniędzy, ochoty i odwagi by poddać się operacjom plastycznym, które upodobniłyby je do aktorek porno. Pojawia się frustracja, bo nie można zaznać spełnienia. Pojawia się zgorzknienie, zdrada lub ciągłe zmiany partnerek, by znaleźć taką, która wreszcie pomoże zaspokoić to olbrzymie napięcie seksualne. Czy jest jakaś szansa by wreszcie osiągnąć to, za czym się tak bardzo goni?
Myślę, że jest na to rozwiązanie. Chciałbym pokazać Ci perspektywę patrzenia na seks przez pryzmat fundamentów Nonviolent Communication, czyli przez perspektywę potrzeb.
Wielu mężczyzn nie jest świadoma, że akt seksualny sam w sobie nie jest potrzebą. Jest strategią, która może zaspokajać wiele potrzeb. Im więcej potrzeb zaspokoi tym większego spełnienia można doświadczyć. Niestety u wielu mężczyzn olbrzymia ilość potrzeb w trakcie seksu jest niezaspokajana, często właśnie przez brak świadomości, że seks może zaspokajać więcej potrzeb niż tylko potrzebę rozładowania napięcia seksualnego. To jak z jedzeniem fast food’a, który ma za zadanie szybko zaspokoić potrzebę zaspokojenia głodu. Jedzenie natomiast może zaspokoić więcej potrzeb niż tylko głód: zdrowie i witalność (jeśli jesz zdrowe jedzenie), rozwój i nowe doświadczenia (jeśli będziesz eksperymentować z kuchnią), relacje (jeśli np. pojedziesz na obiad rodzinny), piękno (jeśli pójdziesz do drogiej restauracji i dekoracja posiłku będzie małym dziełem sztuki), samorealizację (jeśli np. chcesz realizować się jako kucharz) itd.
Seks postrzegam analogicznie.
Mężczyźni często biorą na swoje barki pełną odpowiedzialność za seks na siebie. Mają wrażenie, że tylko to od nich zależy to czy seks był udany czy nie. Muszą mieć potencję, muszą dostatecznie powstrzymywać się przed orgazmem, żeby kobieta mogła dojść do orgazmu – najlepiej, co najmniej kilku. Takie myślenie sprawia, że mężczyźnie ciężko zadbać o swoje potrzeby. Mężczyźni są przerażeni, że jeśli coś pójdzie nie tak to zostaną wyśmiani, poniżeni i stracą szacunek. To ciągłe napięcie i skupienie na partnerce znieczula emocjonalnie. Trudno w takich okolicznościach doświadczać przyjemności, jaka mogłaby płynąć z seksu. Tworzy się błędne koło. Jeśli ktoś doświadcza w seksie tyle napięcia to prędzej czy później coś pójdzie nie tak.
Jeśli mężczyzna i kobieta potrafiliby stworzyć między sobą relację opartą na zaufaniu i otwartości oraz gdyby potrafili i nie wstydzili się rozmawiać o seksie i o swoich potrzebach, wtedy byliby zdolni zadbać o więcej z nich. To z kolei pomogłoby im osiągnąć większe spełnienie.
Mówiąc o swoich troskach związanych z seksem mężczyzna mógłby opowiedzieć o swoim pragnieniu akceptacji i uznania niezależnie od tego jak się spisał w łóżku. Wtedy mogłoby zniknąć wiele napięcia. Pojawiłoby się więcej luzu, radości i pewności siebie. Zadbałoby się o swoją potrzebę autentyczności. Nie będzie trzeba byłoby ciągle grać Supermena. Można byłoby wreszcie być sobą.
Mężczyzna mógłby także porozmawiać o swojej potrzebie równowagi. Żeby dwie strony wkładały po równo energię w zadbanie o swoją sferę seksualną. Spadłoby wtedy z barków wiele odpowiedzialności za sferę seksualną.
Kobieta i mężczyzna mogliby wzajemnie powiedzieć sobie o tym jak siebie dotykać, żeby ich potrzeba odpowiedniej intensywności doznań była zaspokojona. Czasami się zdarza, że mężczyzna potrzebujący silniejszych doznań zbyt mocno dotyka kobietę sprawiając jej ból. Okazuje się, że tę potrzebę tę może zaspokoić kobieta silniej dotykając mężczyznę.
Mogliby stworzyć relację seksualną dbając o potrzebę autonomii – nie zmuszać siebie do seksu, nie wzbudzać poczucia winy, nie tworzyć presji.
Czasami też całkiem prozaiczny temat, jakim jest potrzeba higieny może być kluczowy dla udanego seksu, a o którym ludzie bardzo wstydzą się rozmawiać.
Seks to także szansa na zaspokojenie innych potrzeb (przeczytaj artykuł o potrzebach) np.:
- zabawy – kiedy można sobie pozwolić na humor oraz różne gry w sypialni i nie tylko;
- bliskości i relacji;
- wzbogacanie życia innych – radość może sprawiać to, że robimy coś dla drugiej strony (pod warunkiem, że nikt nas do tego nie zmusza);
- wyrażania miłości;
- wsparcia i troski – seks może poprawić partnerowi humor, jeśli ten źle się czuje, bo doświadczył jakiejś porażki;
- piękna – jeśli partnerzy dbają o swoje ciało i to, w co się ubierają;
- nowych doświadczeń – kiedy w seksie pojawiają się eksperymenty;
- duchowości – jeśli zgłębi się wiedzę dotyczącą np. tantry i akt seksualny stanie się wyrazem jednoczenia z boską siłą;
Mężczyzna i kobieta mogą mieć różne hierarchie tych potrzeb. Nie oznacza to, że ktoś ma lepszą albo gorszą. Po prostu są one inne. Wszystkie potrzeby są ważne. Dlatego warto je dostrzec u siebie i drugiej osoby oraz umieć rozmawiać o nich i o tym jak można je wzajemnie zaspokajać. Potrzeby są dynamiczne. Ich nasycenie zmienia się w czasie. Nie trzeba też zaspokajać wszystkich za każdym razem, gdy się uprawia seks. Natomiast warto być ich świadomym. Wtedy seks staje się świadomym seksem, a nie mechanicznym aktem rozładowania napięcia.
Mam też wrażenie, że trudno o dialog o potrzebach w przelotnych związkach, bo brakuje zaufania oraz otwartości, które buduje się z czasem. Dlatego chyba dopiero w związkach o dłuższym stażu oraz w takich gdzie ludzie potrafią rozmawiać o swoich potrzebach, pojawia się przestrzeń na dialog, który może pomóc osiągnąć spełnienie seksualne. Kultura pośpiechu, nieautentyczności, facebookowych wizerunków oraz płytkich relacji, w której żyjemy nie pomaga nam tego osiągnąć. Dlatego mam wrażenie, że czas na zmianę – czas na kulturę, w której będą mogli spotkać się ludzie a nie wizerunki. Świadomi i akceptujący zarówno swoje wady i zalety. Gdzie będzie przestrzeń na dialog, wzajemne zrozumienie. Co o tym sądzisz?

Być może słyszałeś dobre rady, że zmiana wymaga odpowiedniego wyznaczenia celów, stworzenia planu oraz pracy na nawykach. Mimo tego, dalej masz wrażenie, że coś jeszcze Cię blokuje.
Jest jeszcze jeden poziom, którego wiele osób jest nieświadoma. Chcesz go odkryć? To przeczytaj artykuł.
Jeśli chcesz zmienić coś w życiu to niezależnie czy odniesiesz sukces czy poniesiesz porażkę w jakiś sposób zaczniesz odróżniać się od grupy, w której do tej pory żyłeś. A to z kolei, w świecie gdzie ludzie nie rozumieją jak działają relacje oraz psychika, powoduje wielkie napięcie. Odróżnianie się od innych naraża na doświadczanie wstydu, bo wtedy przestajemy pasować do grupy. Grupa może zawstydzić się przez porównywanie do Ciebie, jeśli zaczniesz odnosić sukcesy i najłatwiejszym sposobem na sprawienie sobie ulgi będzie wykluczenie Cię ze „stada”. Wstyd ma tendencję do zapętlania się. Może Cię zawstydzać to, że grupa jest zawstydzona (Przeczytaj artykuł o rodzajach wstydu). Przez brak kompetencji w pracy ze wstydem ludzie wpadają w gniew, który wyraża się poprzez agresję, która jeszcze bardziej narusza więzi, co generuje jeszcze więcej wstydu. To właśnie lęk przez wstydem tak bardzo blokuje nas przed zmianą.
Ludzie są gatunkiem stadnym. Dla przeżycia i prawidłowego rozwoju potrzebujemy relacji z innymi ludźmi i przynależności do grupy. Niezwykle ważne są dla nas więzi z innymi. Gdybyśmy zostali odrzuceni po urodzeniu przez rodziców umarlibyśmy. To samo mogło nas kiedyś spotkać, gdy mieszkaliśmy w plemionach. Bez grupy skazani byliśmy na śmierć. Dlatego tak ważna jest dla nas przynależność do grupy.
Natura (ewolucja) zadbała o to by człowiek dbał o relacje i dała nam uczucie wstydu, którego celem jest informowania nas, o jakości więzi z innymi ludźmi.
Niestety nasza kultura wypaczyła wstyd. Stał się on narzędziem do kontrolowania innych zamiast służyć temu, do czego został zaprojektowany – budowania relacji. Wstyd mówił kiedyś: „Uważaj! To, co robisz zagraża relacjom z innymi. Dzisiaj mówi „Jesteś zły, kiedy nie robisz tego, co Ci kazałem”.
Niektórzy mówcy motywacyjni czy trenerzy rozwoju osobistego mówią „żebyś przestał narzekać i wziął się wreszcie do roboty”. Proponują wejść w buntownika, który nie będzie się przejmował zdaniem innych ludzi. Polega to na tym, by przykryć wstyd gniewem. Gniew daje kopa do działania i przez to pozornie mamy wrażenie, że stał się panaceum na nasze bolączki. Problem jest jednak taki, że buntownicy nie zwracają uwagi na słowa innych, tracą relacje i stają są samotni. Prędzej czy później zaczynają cierpieć z powodu braku bycia w grupie. (Pamiętaj, jesteśmy istotami społecznym!) Często to nieznośne cierpienie prowadzi to do wypierania emocji. Wtedy życie traci smak i sukcesy nie cieszą. Człowiek staje się pusty w środku i wrogo nastawiony do innych.
Brak zmiany nie zaspokaja części ważnych dla Ciebie potrzeb. Zmiana natomiast naraża na utratę ważnej dla Ciebie przynależności do grupy. Czy w takim razie jesteś skazany na ciągłe cierpienie?
Gdyby ludzie nauczyli się odpowiednio rozmawiać z bliskimi im osobami o swoich uczuciach, potrzebach i tym co dla nich ważne, wtedy mogliby zacząć transformować wstyd w konstruktywne działanie. Gdyby społeczeństwo zamiast podcinać skrzydła dawało wsparcie i akceptację byłoby więcej odwagi na zmiany.
Kiedy odnosisz porażkę to zamiast słyszeć „A nie mówiłem? Na co Ci to było? Było się nie wychylać” wolałbyś pewnie otrzymać wsparcie, akceptację, zrozumienie, szacunek i uznanie. I tak już cierpisz ze względu na porażkę. Nie trzeba Ci więcej cierpienia. Wtedy pewnie łatwiej byłoby Ci podejmować kolejne próby.
Kiedy odnosisz sukces to być może chciałbyś zachować swoje relacje na dotychczasowym poziomie. Zamiast krytyki lub, że teraz „Twoim obowiązkiem powinno być pomaganie innym”, otrzymać akceptację, zrozumienie, autentyczność, szacunek i przestrzeń na to, żebyś ty sam decydował, co chcesz zrobić ze swoim sukcesem.
Szkoda, że tak mało empatii wśród ludzi. Zatraciliśmy ją przez sposób, w jaki się komunikujemy. Ale wszystkiego da się odbudować. Jeśli Cię to interesuje to sprawdź, czym jest filozofia empatii i oparta na niej komunikacja – przeczytaj o Nonviolent Communication.

Marshall Rosenberg wspierał się w nauczaniu Nonviolent Communication maskotkami żyrafy i szakala.
Żyrafa jest metaforą języka empatii. Ten ssak posiada największe serce ze ssaków lądowych. Wielkie serce jest ważne by można było objąć empatią cały świat. Szakal natomiast to drapieżnik, który poluje na swoje ofiary i chce udowodnić im za wszelką cenę, że to on ma rację.
W tym artykule chciałem pokazać Ci wyrażenia i zachowania charakterystyczne dla języka szakala. Czytając je zastanów się jakie emocje w Tobie wywołują. Pomyśl jak często słyszysz podobne słowa skierowane do Ciebie. A kiedy samemu/sama je stosujesz wobec innych lub wobec samego/samej siebie?
Ocenianie – To jest głupie. Źle to robisz. Jesteś egoistą. Oni są chorzy psychicznie.
Sądy moralne – Nie powinnaś wydawać tyle pieniędzy. Powinnaś częściej odwiedzać swoją matkę. Nie można dziecku na tyle pozwalać. Należy zawsze przychodzić na czas.
Porównania – Żona Wojtka zapisała się na siłownię. Nie bądź jak Twoja matka. Widziałeś samochód Zbyszka? Kiedy ciebie będzie stać na zmianę samochodu?
Generalizacje – Nigdy nie można na ciebie liczyć. Ciągle ci się coś nie podoba. Wszyscy mężczyźni są tacy sami. Znowu się to samo.
Zniekształcenia – Chyba Ci na babci nie zależy skoro tak rzadko ją odwiedzasz? Jeśli mnie kochasz to kup mi te buty. Dobra żona to taka, która potrafi zadbać o swojego mężczyznę.
Żądania – Masz dzisiaj zrobić zakupy. Musisz mnie zawieźć do lekarza. Dzisiaj ty zostajesz z dziećmi.
Wzbudzanie poczucia winy – Jest mi przykro, że tak rzadko do mnie dzwonisz. O! przypomniałeś sobie wreszcie o mnie. Myślałam, że mogę na ciebie liczyć.
Groźby – Jeśli spóźnisz się jeszcze raz to koniec. Spróbuj jeszcze raz to zrobić. To ostatnia twoja szansa by to naprawić.
Liczebniki – To już 10 raz kiedy znowu popełniasz ten błąd. 100 razy Ci mówiłem, żebyś tego tak nie zostawiała. 1000 razy ci mówiłam, żebyś zmywał po sobie.
Pytania retoryczne – Ile razy mam Ci to powtarzać? Dlaczego te naczynia nie są w zmywarce? Skończyłeś?
Zaprzeczanie – Wcale tak nie było. Nie zgadzam się. Nie masz racji.
Zaprzeczanie emocjom – Nie bądź przewrażliwiona. Nie przesadzaj. Co się tak denerwujesz? Uspokój się.
Rezygnacja z kontaktu – foch, wyjście z pokoju i trzaśnięcie drzwiami, rozłączenie się podczas rozmowy telefonicznej;
Ludzie stosują taką formę komunikacji często z pozytywną intencją. Chcą by ktoś wreszcie coś zrozumiał lub zmienił swoje postępowanie. A jaki jest efekt? Pojawia się opór, gniew i riposta co zaognia konflikt zamiast go rozwiązać. Ewentualnie ktoś może zacząć siebie obwiniać i stworzy sobie wewnętrzny konflikt, który nie będzie dawać mu spokoju. W oby przypadkach pojawia się agresja – skierowana na zewnątrz lub uderzająca w siebie samego.
Kiedy słyszysz podobne słowa z ust innych ludzi to w jaki sposób wpływa to na relację z nimi? Co o nich myślisz? Co do nich czujesz? Jak wpływa to na relację z samym sobą? Jakie potrzeby nie są zaspokajane?
Język szakala zabija miłość do drugiego człowieka i do siebie samego. Świat staje się pusty, ponury i niebezpieczny. Karmieni językiem szakala sami zamieniamy się w drapieżnika, który zaczyna atakować innych i samego siebie. Być może warto przerwać to błędne koło? Co sądzisz?
A jakie wyrażenia w Tobie wywołują nieprzyjemne emocje? Dodaj komentarz i podziel się jeśli chcesz.

Myślę, że każdy z nas gdzieś w głębi serca dąży do tego cudownego stanu gdzie wszelkie troski życia przestałyby istnieć. Gdzie radość i spełnienie wypełniłoby każdą komórkę Twojego ciała. Jak być szczęśliwym?
Jedni szukają szczęścia poprzez zarabianie pieniędzy. Inni mówią, że pieniądze szczęścia nie dają. Ktoś, że najważniejsza jest rodzina i bliscy. Ktoś, że podstawa to możliwość samorealizacji i posiadanie takiej pracy, w której będziemy się spełniać. Ktoś, że 1000 likeów na Facebooku. Ktoś, że wszystko co nas otacza jest iluzją i prawdziwe wyzwolenie daje przekroczenie własnego Ego np. poprzez medytację. Ktoś, że dopiero służba Bogu pozwala osiągnąć dotknąć raju.
Tak wiele opinii, rad i różnych perspektyw, że można się w tym wszystkim pogubić. A ja w tym artykule też chciałbym dorzucić do tego swoje trzy grosze i przedstawić swoją perspektywę jak budować szczęście. Być może ta wiedza pomoże Ci odnaleźć się na swojej ścieżce do szczęścia, a być może jeszcze bardziej skomplikuje.
Wracając do tematu szczęścia – chciałem przedstawić to z perspektywy filozofii empatii, o której mówi Nonviolent Communication(NVC) (przeczytaj artykuł o Nonviolent Communication). Aby zrozumieć „jak działa” SZCZĘŚCIE warto przyjrzeć się temu co jest na drugim biegunie – CIERPIENIU.
NVC mówi, że każde zachowanie w naszym życiu to próba zaspokojenia naszych potrzeb. Potrzeby to nasze wewnętrzne stany niezaspokojenia, które często mylone są ze strategiami. Ktoś np. mówi, że potrzebuje podwyżki myśląc, że to jest jego potrzeba. Jednak pieniądze tak naprawdę są jedynie strategią, która ma pomóc zaspokoić jakieś potrzeby np. uznania (jako symbol tego, że Twoja praca daje wartość twojemu przełożonemu), bezpieczeństwa (opłata rachunków, raty kredytu, zakupy jedzenia itd.), relacji (żona będzie niezadowolona jeśli nie zabiorę jej do spa) itd..
Kiedy Twoje potrzeby są niezaspokojone, wtedy zaczynasz doświadczać cierpienia (lęku, frustracji, złości, bólu, smutku, żalu, poczucie winy, wstydu, obrzydzenia itd.). Jest to informacja zwrotna płynąca z Twojego ciała, która mówi Ci, żebyś zadbał o siebie. Natura dała Ci nieprzyjemne emocje po to byś przetrwał. Nieprzyjemne emocje nie są ZŁE – są potrzebne tylko trzeba umieć odczytać co chcą Ci zakomunikować.
Niestety wiele osób nie ma kontaktu ze swoimi potrzebami i uczuciami ze względu na to jak byli wychowywani. W naszej kulturze wrażliwość jest postrzegana jako SŁABOŚĆ, a dbanie o siebie za EGOIZM. W konsekwencji wiele osób nie potrafi usłyszeć czego tak naprawdę pragnie. Dlatego cierpi, bo nie ma szansy znaleźć odpowiednich strategii, które mogłyby zaspokoić te potrzeby. Zamiast tego skupia się jedynie na zasłyszanych intelektualnych koncepcjach, które mają (rzekomo) dać szczęście. Być może rodzice mówili Ci „Skończ dobre studia, znajdź dobrze płatną pracę załóż rodzinę i nic więcej do szczęścia nie będzie Ci potrzebne”. Oni robili to w dobrej wierze jednak w kompletnej nieświadomości swoich i Twoich potrzeb. Wierzyli, że wysokie stanowisko i dobrze płatna praca pozwoli im zdobyć uznanie i bezpieczeństwo finansowe. Pewnie nie są świadomi, że ich niski szacunek do siebie wynika z tego, że byli mocno krytykowani w dzieciństwie przez swoich rodziców (Twoich dziadków) i ich potrzeby nie były brane pod uwagę bo „dzieci i ryby głosu nie mają”. Dlatego wierzą, że dopiero odpowiednie stanowisko i pieniądze pozwolą im uzyskać szacunek, za którym tak bardzo tęsknią. Dlatego w trosce o Ciebie chcą narzucić Ci swój sposób myślenia. Niestety ich narzucanie odbiera Ci Twoją potrzebę autonomii, bo chcesz samemu stanowić o swoim życiu.
Poza tym, być może masz zupełnie inną perspektywę niż oni na temat uznania – że prawdziwe uznanie buduje się poprzez swoje czyny, a nie poprzez tytuł na wizytówce i wysokość wynagrodzenia. Być może sam siebie szanujesz i masz tę potrzebę zaspokojoną. Dlatego chciałbyś by praca zamiast uznania dawała Ci samorealizację. Ale oni tego nie rozumieją, nie słyszą Twoich potrzeb – nie widzą, że ich manipulacje, których intencją jest zaspokojenie potrzeby troski o Ciebie, tak naprawdę szkodzą Ci i psują się relację między wami.
Gdyby tylko zobaczyli, że to co robią kompletnie nie przybliża ich do zaspokojenia swoich potrzeb. Gdybyś Ty zobaczył swoje potrzeby oraz ich potrzeby. Gdybyście nawiązali głęboki dialog, gdzie każdy wyraziłby czego tak naprawdę pragnie. Że im chodzi tak naprawdę o uznanie, akceptację, szacunek, bycie branym pod uwagę, o troskę a nie o stanowisko i pieniądze. Że Tobie chodzi o samorealizację, autonomię, bycie branym pod uwagę, szacunek, uznanie, akceptację, relacje, a nie o buntowanie się przeciwko nim. Wtedy moglibyście dać sobie to czego tak naprawdę pragniecie. Zniknęłoby wiele napięcia. Wasze potrzeby miałyby szansę być zaspokojone. Podobny dialog można by nawiązać także z innymi ludźmi i z sobą samym, by zadbać o jak najwięcej potrzeb, które na ten moment nigdy nie miały szansy być wyrażone.
Ta wielka nieświadomość potrzeb wśród ludzi na świecie oraz brak umiejętności ich komunikowania sprawia, że tak wiele osób nieświadomie zadaje sobie nawzajem ból. Szczęście oddala się, pojawiają się nowe konflikty i coraz więcej nieporozumień, coraz więcej niezaspokojonych potrzeb i w konsekwencji coraz więcej cierpienia, które prowadzi do agresji i zadawania bólu. Wpadamy w będne koło destrukcji,
Dlatego jeśli chcesz być szczęśliwą osobą rozbudź swoją wrażliwość, która pomoże Ci odkryć jakie potrzeby w danej sekundzie wołają o zaspokojenie. Naucz się także wyrażać swoje potrzeby w taki sposób by inni mogli je usłyszeć. Naucz się odczytywać potrzeby innych ludzi, by inni mogli sami siebie usłyszeć. Wtedy stworzy się przestrzeń na to by zaspokoić więcej swoich potrzeb i doświadczać więcej przyjemnych uczuć, które płyną z zaspokojenia potrzeb. Jeżeli miałeś „trudne dzieciństwo” praca z empatią może pomóc Ci uzdrowić psychiczne rany. Może być to bardzo ważne zanim w ogóle zaczniesz komunikować swoje potrzeby innym ludziom.
Warto też pamiętać, że życie to ciągły proces zmian oraz, że nie da się zaspokoić potrzeb raz na zawsze – „nie da się najeść na całe życie”. Prędzej czy później pojawi się głód – jeśli go poczujesz to wtedy wystarczy zrobić sobie kanapkę lub przygotować obiad. Podobnie z innymi potrzebami. Jest ich wiele – witalność, autonomia, szacunek, harmonia, bezpieczeństwo, duchowość, miłość, relacje, autentyczność, spójność, zdrowie, samorealizacja, piękno, seksualność, bycie usłyszanym i branym pod uwagę, przynależność, wygoda, świeżość, nowe doznania, rozwój, dotyk, bliskość itd.
Niektórych z nich nie da się zaspokoić natychmiast. Niektórych nie da się zaspokoić samemu. Ale świadomość ich oraz umiejętność wyrażania sprawi, że będziesz mógł zacząć budować takie strategie, które w przyszłości pozwolą zadbać o nie. A potem pewnie pojawią się nowe zmiany, które sprawią, że będzie trzeba zmodyfikować lub dotychczasowe strategie by zaspokajać swoje potrzeby. I tak do końca życia. Warto jednak podejść do swoich potrzeb holistycznie – dbać o wszystkie i na wielu poziomach. Nie ma ważniejszych i mniej ważnych potrzeb. Przeczytaj artykuł o potrzebach i sprawdź, o które dbasz, które pomijasz, za czym tęsknisz.
Jeśli interesuje Cię zgłębianie tematu Języka Empatii to zapisz się na prezentację klikając w „Zapisz się” na fioletowym pasku poniżej.